Zarządzanie marzeniami. Poezja motywacyjna dla dzieci. (Wiek 3+)

„Zarządzanie marzeniami. Poezja motywacyjna dla dzieci” autor: Michał Zawadka.

 

Przyznam, że sam tytuł wywołał u mnie pewne zwątpienie. W końcu czy trzylatek jest w stanie zarządzać i to jeszcze w dodatku marzeniami. Wydawało mi się, że takie dziecko nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, czego chce i potrzebuje. Do kupna książki zachęciło mnie jedno, konkretne zdanie z recenzji: „Pomóżcie ćwiczyć wytrwałość swojemu dziecku”.

 

Kupiliśmy i co się okazało?

 

Wieczorne czytanie zaczęliśmy z entuzjazmem od nowej książki. Chłopcy wysłuchali wszystkich sześciu wierszyków, po czym poszli spać. Odniosłam wrażenie, że pozostali niewzruszeni wobec nowej pozycji. Wałkowaliśmy ją kilka wieczorów i wydawało się, że nie za bardzo wiedzą, o czym właściwie to wszystko jest. Moim zdaniem piękne coaching-owe wierszyki nie docierały do chłopców, aż do pewnego dnia…

Julek próbował złożyć konstrukcję z klocków, jednak po „n-tej” próbie, rzucił wszystko krzycząc:

– Tego nie da się zrobić!

Na to wszystko trzyletni wówczas Mikuś podniósł wzrok znad swoich samochodzików i stwierdził:

– Brat, bądź cierpliwy, przecież muszelka dała rade pokonać skałę, a ona jest malutka. Musisz być cierpliwy, to też ci się uda.

 

Julek otarł oczy od łez i wrócił do swojej konstrukcji. Po dwóch kolejnych próbach osiągnął swój cel. Z dumą pochwalił się Mikusiowi, który skwitował to nadzwyczaj krótko, iście w swoim stylu:

 

– Mówiłem, że się uda.

 

Cała ich rozmowa była oparta na wierszyku „Cierpliwość” z naszej nowej książeczki. Okazało się, że chłopcy bardzo wzięli sobie do serca wszystkie wierszyki i można było z nimi dalej pracować.

 

Pierwszy wierszyk opowiada o słoniku, któremu balonik uciekł na szczyt góry. Mimo, iż słonik bardzo się bał, posłuchał rady przyjaciela i dzieląc całą górę na etapy, ani się nie obejrzał, a był na szczycie. Ta historia uczy dzieci, że nawet jeżeli cel jest bardzo odległy, a droga do niego nas przeraża, to wystarczy podzielić prace na mniejsze – krótsze odcinki, wówczas całość nie wygląda już tak przerażająco i jest łatwiejsza do przejścia.

 

Kolejny wierszyk to „Cierpliwość”. Właśnie z niego Mikołaj wziął przykład muszelki, która pokonała skałę i swoją cierpliwością oraz ciężką pracą wydrążyła swój ślad w twardym głazie.

 

Trzeci – „Mrówka”, należy do moich ulubionych. Opowiada o małej mrówce, która ciągle narzekała rodzicom, że nic nie umie, że wszystko dla niej jest za trudne – oczywiście zanim w ogóle spróbowała (to zna chyba każdy z nas). Rodzice opowiedzieli jej historię motyla, który aby nauczyć się latać musi pokonać swój kokon. Jeżeli wyręczy się go w zadaniu, przyniesie mu to ulgę, ale sprawi także, że już nigdy nie poleci.

 

„Spiżarnia” jest klasycznym odniesieniem do wiersza „Konik polny i mrówka”, tym razem przedstawionym przez pracowitą wiewiórkę i leniwego lisa. Morał podobny – leniąc się przez całe lato, zimą chodzisz głodny.

 

Ostatnia pozycja „Teraz” jest historią dwóch misiów i ich mamy. Misiaki, mimo upomnień mamy, że czas złowić swój obiad wolały się bawić. Mama chcąc dać im nauczkę, skakała z nimi po falach, a kiedy wszyscy zgłodnieli, nie było już co łowić – ryby odpłynęły. Opowiadanie uczy, że nie warto odkładać niczego na potem, bo może się zdarzyć, że okazja niczym ryba – odpłynie.

 

Po wielokrotnym przerobieniu wierszyków, wielu dyskusjach z serii „A dlaczego?” zajęliśmy się drugą częścią książki, składającą się z gry rodzinnej „Zarządzanie marzeniami” dzięki, której dzieci miały szansę zrealizować swoje marzenia.

Z doświadczenia mogę poradzić, że przy takich maluchach najlepiej wcześniej jest samemu przeanalizować, co możemy zapewnić dziecku. Według reguł marzenia dzieli się na małe i duże. Należy pamiętać, że dla dzieci ważne powinno być też parę rzeczy niematerialnych (u nas była to m.in. wycieczka rowerowa, wspólne oglądanie gwiazd itp.). Do książki dołączony jest zestaw przydatny do rozrysowania małych i dużych marzeń oraz tablice do zbierania punktów. Gra działa troszkę podobnie do tablic motywacyjnych z tą różnicą, że to dziecko decyduje na co przeznaczy zdobyte punkty ucząc się podejmowania decyzji. Może je przetrwonić na oglądanie telewizji lub zbierać i sukcesywnie spełniać swoje marzenia. Ważne jest, aby uświadamiać dziecku, że to ono zarządza zebranymi punktami. Pamiętajmy też, że każde marzenie zostało przez nas zaakceptowane, co zobowiązuje nas do dotrzymania słowa – to bardzo ważne, nasza konsekwencja ma tu kluczową rolę.

Przy ostrożnej i rozważnej wycenie punktowej marzeń, zabawa z tą książką może zmienić się we wspaniałą naukę planowania i motywowania oraz pozwoli odkryć dziecku sposób na spełnianie marzeń – ciężką, sumienną i wytrwałą pracę.

K.W.

https://www.facebook.com/rodzicielstworelacyjne/