Dekalog rodzica

Od jakiegoś czasu po Internecie krąży zasada trzech minut, słyszeliście już o tym? Z grubsza chodzi o to, że powinno się dziecku poświęcić trzy minuty uwagi od pierwszego momentu, np. podczas odbierania z przedszkola, bo wtedy dziecko jest najbardziej skore do tego żeby nam opowiedzieć co spotkało go w trakcie dnia, tym samym zacieśniając więź emocjonalną i relację z rodzicem. Ogólnie ocenę tej teorii zostawię wam.

Ja jestem zwolenniczką budowania naprawdę długotrwałej relacji z dzieckiem i uważam, że nie da się tego załatwić trzyminutową rozmową. Wymaga to nieco więcej wysiłku i pracy, jednak wszystko jest do ogarnięcia, dlatego chciałam podzielić się z wami dekalogiem rodzica. Jest on autorstwa hiszpańskiej psycholog i pedagog Begony Ibarrola. W tych dziesięciu zasadach jest zawarte wszystko, co jest ważne dla rodzica, który chce wychować szczęśliwe dziecko. Wszystko co sprawi, że nasze dziecko będzie w stanie zaakceptować siebie – łącznie ze swoimi umiejętnościami i ograniczeniami, da mu spokój i harmonię wewnętrzną… Z resztą oceńcie sami, czy dzieciom wystarczy te 10 kluczowych rzeczy, aby prawidłowo i szczęśliwie się rozwijać:

  1. Bezwarunkowa miłość. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, że jest to fundamentalna sprawa. Każde dziecko chce czuć, że jest kochane za to, że jest, a nie za to jakie jest czy za to co robi, albo nie robi. My wiemy, że kochamy nasze dzieci, ale nie zapomnijmy im tego okazywać. Głaszczmy, przytulajmy, mówmy, słuchajmy, obejmujmy, ale i ustanawiajmy granice i zasady dyscypliny. Komunikujmy się z dziećmi, pomagajmy im się rozwijać, kształtujmy autonomię i pozytywną samoocenę oraz wiarę we własne siły. Nie można kochać za bardzo, ale można okazywać to w zły sposób. Kochane dzieci same nauczą się jak kochać innych.
  2. Budowanie pozytywnej samooceny dziecka. Dla każdego rodzica jego dziecko jest niepowtarzalne i wyjątkowe, dlaczego więc tak trudno nam mówić o tym i akceptować inność? Być może ciężko jest się pogodzić z faktem kiedy dziecko zamiast zamiłowania do matematyki i przedmiotów ścisłych, które miały sprawić, że będzie cenionym naukowcem wykazuje duszę artystyczną. Ale jeśli my podkopujemy akceptację samego siebie przez dziecko, to jak ono ma się dobrze czuć ze sobą przez resztę życia. Nie fundujmy dzieciom frustracji i skrzywionej samooceny już na starcie, pozwólmy mu odkrywać siebie i chwalmy osiągnięcia, nawet te najmniejsze.
  3. Wspieranie autonomii dziecka. Z każdym mijającym rokiem pozwalajmy dzieciom na więcej samodzielności. Pozwalajmy na podejmowanie drobnych decyzji, a także na ponoszenie konsekwencji nietrafnych wyborów. Bunt (dwulatka, nastolatka – bez różnicy) jest walką o autonomię. Dziecko czasem okazuje niezadowolenie z narzucanych zasad i ma do tego prawo, przecież nie chcemy wychować posłusznej jednostki, którą każdy może sterować. Dajmy naszym dzieciom dorastać zaczynając od małych kroczków, jeśli czterolatka wybierze zieloną sukienkę zamiast narzuconej przez nas czerwonej, a dziesięciolatek zostanie z babcią zamiast iść na kolejne urodziny nie wiadomo jakiej ciotki, świat się nie zawali a może to dać dziecku olbrzymią satysfakcję i poczucie autonomii. Dbajmy o bezpieczeństwo dzieci ale dopuśćmy do siebie myśl, że dzieci dorastają i pragną niezależności.
  4. Rozwijanie wiary we własne siły. To właśnie otacza czający dziecko dorośli są w stanie dać dziecku poczucie wiary we własne siły. Pomagajmy w nauce, ale nauczmy też akceptować pomyłki. Pamiętajmy, że wiara we własne siły słabnie u dzieci, które mają nadopiekuńczych rodziców. Dając dzieciom margines wolności, jednocześnie asekurując je z ukrycia wspieramy jego wiarę we własne siły.
  5. Docenianie wysiłku i wytrwałości. Nie możemy w dziecku kreować fałszywego obrazu życia, jakoby każda próba osiągnięcia celu kończy się sukcesem: „Pracuj ciężko, a osiągniesz sukces”, takie obietnice składamy nie raz. Jakie jest rozczarowanie, kiedy okazuje się, że to nie zawsze się sprawdza. Pokażmy dziecku, że warto docenić wysiłek, nawet jeśli nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, a osiągnąć rezultaty można w różny sposób. Dlatego właśnie zamiast składać fałszywe obietnice, że na pewno się uda, lepiej docenić włożony wysiłek i powtarzać: „spróbuj jeszcze raz, może trzeba znaleźć na to inny sposób, nie poddawaj się bo właśnie wytrwałość i włożony wysiłek mogą doprowadzić do celu, nie zawraca się w pół drogi – spójrz ile już wysiłku w to włożyłeś, szkoda to zmarnować, spróbuj jeszcze raz.”…
  6. Wychowanie w szczerości i uczciwości. Uczciwość to jedna z ważniejszych cech dobrego człowieka. Zastanówmy się czy w naszych metodach wychowawczych ważniejsze jest karanie za niewłaściwe zachowanie czy karanie za kłamstwa. Wiele dzieci kłamie z obawy przed karą. Doceńmy to jeśli dziecko przyzna się, że źle się zachowało zamiast kłamać, pochwalmy za szczerość, kiedy przyzna się, że postąpiło niewłaściwie i razem spróbujmy znaleźć rozwiązanie problemu zamiast zarzucać dziecko pretensjami i karami.
  7. Poszanowanie indywidualności dziecka. Sami z pewnością nie raz zostaliśmy dotknięci piętnem porównywania z innymi. Mój paradoks z dzieciństwa: „Mogłabyś bawić się jak inne dzieci / co z tego, że cała klasa dostała jedynkę, przecież ty nie jesteś wszyscy” – dziecko nie może być podobne do innych kiedy nam jest wygodnie, powinno zawsze być sobą, a naszym zadaniem jest wspieranie go w jego upodobaniach, zainteresowaniach. Szanujmy jego opinie nawet jeśli są inne od naszych. Moi chłopcy zapytani przez kogokolwiek „Kim chcą zostać w przyszłości?” odpowiadają jednogłośnie „SOBĄ”.
  8. Ustalanie zasad i granic. Wbrew pozorom nałożone jasne zasady i granice wprowadzają ład i dają poczucie bezpieczeństwa. Jednocześnie uczą również dzieci co im wolno a czego nie oraz jakie konsekwencje daje nie przestrzeganie zasad. Pamiętajmy, że zasady mogą tyczyć się zachowań, ale nie odczuć. Dziecko ma prawo być niezadowolone z panujących reguł, powinno mieć też prawo do wyrażenia emocji z tym związanych, ale płacz czy bunt nie powinny zwalniać z obowiązku przestrzegania norm domowych. Udowodniono, że dzieci, które mają jasno wytyczone granice i wyznaczone zasady, wyrastają na szczęśliwsze i pewniejsze siebie niż dzieci ich pozbawione.
  9. Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. Dziecko bezwzględnie musi mieć pewność, że kiedy potrzebuje pomocy może o nią poprosić. Pamiętajmy też, że nadopiekuńczość i izolowanie dziecka od wszystkich problemów rodzi niezdrową zależność / uzależnienie od drugiej osoby, dlatego wspierajmy, radźmy, bądźmy blisko, ale nie wyręczajmy w rozwiązywaniu problemów.
  10. Atmosfera spokoju i harmonii. Jest to naprawdę trudne, ale starajmy się panować nad własnymi nerwami próbując rozwiązywać konflikty. Dobrze jest również nauczyć dziecko jak może się uspokoić i odpocząć. Uczmy się wzajemnego dialogu.

Dekalog rodzica wymaga sporo codziennej pracy. Nie przejmujcie się jeśli nie wszystkie uda się od razu wdrożyć. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że warto. Warto włożyć wysiłek w zbudowanie relacji z dzieckiem opartej na wzajemnym szacunku, właśnie to procentuje na przyszłość. Jeszcze na koniec taka mała uwaga, pamiętajcie, że jest to dekalog rodzica, a rodzicem jesteśmy nawet dla dorosłych dzieci. Nie zapominajmy więc, że także te duże dzieci potrzebują wsparcia, bezwarunkowej miłości i całej reszty z jeszcze wyraźniejszym zaznaczeniem, że nadopiekuńczość nie przynosi niczego dobrego.

Potraficie wybrać jedną najważniejszą zasadę?

 

K.W.

 

P.S. Chcesz pomóc swojemu dziecku rozwinąć zdrową równowagę psychiczną na przyszłość? Zapraszam do grupy na Facebook-u „Dziecięce emocje” ( TUTAJ ),  tworzy się tam społeczność rodziców świadomych uczuć i emocji, chcących pomagać dzieciom oswajać i uczyć się własnych emocji.

Rodzicu – nie musisz być ze wszystkim sam.

 

Fanpage – Rodzicielstwo Relacyjne – Facebook