Dziecko mi się zepsuło!

Wyobraźcie sobie, że „dziecko mi się popsuło”! Dobrze czytacie, popsuło się i wygląda na to, że to poważniejsza usterka niż wcześniej sądziłam. Mój Juleczek chyba złapał jakieś szkodliwe oprogramowanie. Tryb „działamy według zasad” zawiesza się notorycznie, opcja „rutynowe działania” nie chce się uruchomić, jakby tego było mało to samoczynnie zainstalowało się wyskakujące okienko jakiegoś wirusa z hasłem „NIE BĘDZIESZ MI RZĄDZIĆ” na zmianę z „A DLACZEGO MAM CIĘ SŁUCHAĆ?”. Po wyświetleniu któregokolwiek z komunikatów reszta wgranego oprogramowania zawiesza się i całość wymaga restartu. Ręce już opadają. Żaden antywirus nie chce tego usunąć. Opcja „Prośba” jest całkowicie ignorowana. Funkcja „Krzyk” zaognia sprawę i do zawirusowanych haseł dorzuca hałas i płacz więc nie ma sensu jej stosować. Szybkie rozwiązania typu: „zamieć pod dywan” czy też „ignoruj rób swoje” – dają pożądany efekt na krótko (po każdym uruchomieniu na coraz krócej), a dodatkowo powodują zawieszanie się całości wgranego oprogramowania i zmuszają do zaczęcia od samego początku.

Zrezygnowana usiadłam więc do różniastych artykułów, instrukcji obsługi dziecka typu poradnik, ale niestety mój model synka jest jakiś niestandardowy. Najprawdopodobniej jest to spowodowane jego indywidualnym temperamentem, wgrywanym przez naszą rodzinę przez ostatnie sześć lat oprogramowaniem, albo tym, że nie został on stworzony w żadnej znanej, międzynarodowej sieciówce produkującej dzieci na wymiar. Zaczęłam więc kombinować z innej strony. Usiadłam i zaczęłam myśleć: jak bym się czuła, gdyby ktoś stale mówił mi co i kiedy powinnam robić? Bez znaczenia czy było by to właściwe zachowanie czy nie, po prostu jakby to na mnie wpłynęło? Rozkminiając, wspierając się artykułami z dziedziny psychologii człowieka (tak, tak człowieka nie dziecka) napisałam swój własny program antywirusowy dostosowany do mniejszej wersji człowieka, która mieszka w naszym domu. Wdrażanie jest bardzo powolne. Wgrywanie nie idzie łatwo, ale poprawia stan naszych relacji.

Pochwalę się. Moje autorskie oprogramowanie oparte jest na trybie „Rozmowa”. Tryb ma wgrane dwie opcje: mówienie i słuchanie, okazało się bowiem, że pierwsze wersje, które nie zawierały opcji słuchanie były kompletnie bezużyteczne i nie przynosiły pożądanych efektów. Program jest intuicyjny i dobiera tryb mówienia w zależności od ustawień wybranych w opcji słuchanie. Ważnym elementem jest również dobór poziomu argumentów. W naszym przypadku coraz lepiej radzą sobie proste obrazowo – porównawcze argumenty. Podam wam przykład bo z tych technicznych parametrów to nie wiele idzie wyczytać. A więc kiedy próbuję uruchomić tryb sprzątanie i na przekór wyskakuje mi okienko „A DLACZEGO MAM CIĘ SŁUCHAĆ?” automatycznie blokuje się opcja „Krzyk”, która jest szkodliwa dla obu stron, a włącza się tryb rozmowa i wygląda to przykładowo tak:

– Kochanie, proszę posprzątaj swoje rzeczy, jest ich już tyle, że za chwilę ktoś się o nie przewróci.

– A dlaczego mam cię słuchać? Ty stale coś mi każesz!

– A Ty nigdy, niczego ode mnie nie potrzebujesz?

– No czasem coś chce.

– I chcesz żebym zrobiła to jak najszybciej czy lubisz czekać, np. na soczek?

– Wolę jak zrobisz mi od razu.

– Widzisz, ja też oczekuję, że jeżeli o coś proszę to zrobisz to w miarę możliwości sprawnie i szybko.

– Ale dlaczego ty mną rządzisz?

– Julek ja Tobą nie rządzę, tylko proszę, tak jak ty mnie wiele razy o coś prosisz. Mieszkamy w tym domu wszyscy razem. Ja nie mogę chodzić i sprzątać za każdego, bo sam przyznasz, że to by było niesprawiedliwe. To są twoje rzeczy i powinny być na miejscu. Poza tym jeśli nie nauczysz się jak sprzątać, to kiedy będziesz miał swój domek to będziesz miał tam brudno i to chyba nie będzie przyjemne.

– No nie było by fajnie mieszkać w brudnym domu.

– Sam widzisz, mnie również nie jest fajnie, kiedy jest taki bałagan z twoich rzeczy.

 

Jest to przykładowy model rozmowy. Czasem opcja słuchania się wydłuża, a i tryb mówienia jest bardziej obszerny.

Na koniec pozwolę sobie tylko zauważyć, że to szkodliwe oprogramowanie to najprawdopodobniej walka o swoje własne „ja”. Mały człowiek, tak jak każdy z nas w pewnym momencie chce decydować sam o sobie i mimo, że dla nas – rodziców – taka kolej rzeczy wydaje się być szkodliwym oprogramowaniem, psującym nasze, do tej pory, grzeczne i poukładane dzieci, jest naturalną koleją rzeczy. Odpowiednio pielęgnowane oraz kierowane, a nie niszczone może przyczynić się do właściwego rozwoju poczucia własnej wartości. W końcu każdy z nas chce wychować niezależnego i samo myślącego dorosłego, a taki dorosły może wziąć się tylko z odpowiednio wspieranego i naprowadzanego dziecka. Wymagając od dziecka, żeby było grzeczne (bez wadliwego oprogramowania) zastanówmy się najpierw czy ta wymagana przez nas opcja „grzeczność” to nie jest przypadkiem ukryty tryb „bezgraniczne posłuszeństwo” – ten tryb potrafi wyrządzić więcej szkód niż inne „usterki” pojawiające się w naszych dzieciach. Tryb „bezgraniczne posłuszeństwo” często prowadzi do zaburzenia rozwoju poczucia własnej wartości stwarzając posłuszne dziecko, a posłuszne dziecko to posłuszny dorosły. Pomyślmy przyszłościowo zanim zaczniemy walczyć z usterkami, czy każda wymaga usunięcia czy czasami wystarczy odpowiednia aktualizacja?

 

A tak na marginesie, to mam świadomość, że te stworzone oprogramowanie może nie zadziałać w przypadku Mikołaja i trzeba będzie cały program stworzyć od nowa, chociaż mam przeczucie, że tryb słuchanie – rozmowa, nawet jeśli będzie wymagał przeróbek i indywidualizacji to i tak przyniesie zamierzony efekt.

 

 

K.W.

 

P.S. Chcesz pomóc swojemu dziecku rozwinąć zdrową równowagę psychiczną na przyszłość? Zapraszam do grupy na Facebook-u „Dziecięce emocje” ( TUTAJ ),  tworzy się tam społeczność rodziców świadomych uczuć i emocji, chcących pomagać dzieciom oswajać i uczyć się własnych emocji.

Rodzicu – nie musisz być ze wszystkim sam.

Fanpage – Rodzicielstwo Relacyjne – Facebook