Złość i kłótnie rodzeństwa

Listy o złości – na co to komu? Złość trzeba zduszać, wręcz nie dopuszczać jej do siebie…

Nic bardziej mylnego. Złość jest nam potrzebna, jednakże trzeba się nauczyć z nią postępować.

Rodzeństwo – uczy nas współpracy, dzielenia się, czy nawet rywalizacji. Nie są to łatwe lekcje. Jednakże wielu z nas przyzna, że mimo wszystko dobrze jest mieć rodzeństwo. Ile byśmy nie przeszli ze swoją siostrą czy bratem, to na myśl o jedynakach ogarnia nas pewnego rodzaju współczucie (oczywiście mieszane troszkę z zazdrością). Z jednej strony fajnie jest nie musieć się z nikim dzielić zabawkami, ale smutno jest siedzieć samemu kiedy rodzice są zajęci.

Julian i Mikołaj są rodzeństwem rok po roku. Z jednej strony Julian jako ten starszy miał nieco trudniej. W końcu, kiedy urodził się brat, poznał jak to jest kiedy mama nie może być przy nim cały czas – musi dzielić dostępny czas między nich dwóch, a w dodatku ma się wrażenie, że ten mniejszy pochłania dla siebie więcej czasu i uwagi mamy. Wydawało by się, że roczne dziecko nie odczuje tej różnicy, a jednak. Mogę domyślać się, że im większa różnica wieku, tym trudniej starszemu dziecku zaakceptować „zagarnięcie” mamy dla siebie przez młodsze rodzeństwo.

Jak przystało na większość dzieci w ich wieku – nadal trudno im opanować złość. Między rodzeństwem częściej dochodzi do sytuacji, w których wybuch złości ich pokonuje, a ogólna domowa atmosfera robi się przez to napięta.

Chciałabym się podzielić z wami fajnym sposobem na wytłumaczenie dziecku czym jest złość, po co nam ona i najważniejsze jak sobie z nią radzić.

Do chłopców całkiem niedawno przyszły dwa listy. Julian otrzymał list od Florka a Mikołaj od Tinki. Co takiego w nich niezwykłego?

Otóż oba listy opowiadały historię o pewnej kłótni, których w rodzeństwie nie brakuje. Tinka i Florek przedstawili, tą samą sytuację opowiedzianą, tak jak widziała to każda ze stron.

Jaką wartość wniosły listy do naszej rodziny?

Przemyślenia dało się już zauważyć w momencie, kiedy każdy osobno przeczytał swój list.

Mikołaj doszedł do wniosku, że czasem kłótnie są niepotrzebne, bo wiele rzeczy dzieje się przez rosnącą złość i tak właściwie bez dużego powodu.

Julian natomiast odkrył, że czasem wybuch złości może spowodować duże szkody i że lepiej jest porozmawiać, chociaż nie jest to łatwe.

Oboje poznali kilka technik radzenia sobie z narastającą złością. Rozpoznają symptomy zbliżającego się wybuchu i dowiedzieli się, że często nie udaj się nad tym wszystkim zapanować, ale trzeba wtedy koniecznie przeprosić.

Jak widać z pojedynczego listu idzie wyciągnąć bardzo wiele nauk. Dodatkowo dziecko zostaje wyposażone w śnieżynkę relaksacyjną, która pomaga opanować złość – ułatwiając opanowanie techniki oddychania.

Ze względu, że mam dwoje dzieci, a dla każdego wybrałam inny list, mogliśmy zdziałać jeszcze więcej. Kiedy dzieciaki skończyły przerabiać swoje listy w zaciszach własnych pokoi, zaproponowałam, abyśmy przeczytali oba listy wspólnie. Wtedy zaczęła się kolejna dyskusja, ponieważ Tinka i Florek mieli inne spojrzenie na tą samą sytuację – co jest częste w codziennym życiu.

Dyskutowaliśmy długo o tym, jak można widzieć takie same sytuacje w różny sposób. Dzięki temu mogliśmy przeanalizować ostatnie wielkie kłótnie chłopców i okazało się, że każdy z nich miał swoją rację, ale słusznie, bo każdy znał daną sytuację z innej strony.

Dlatego właśnie „List o złości” to idealny pomysł na oswojenie złości zarówno u jedynaków jak i u rodzeństwa.

Pięknie, ręcznie zdobione, personalizowane listy zarówno o złości i nie tylko znajdziecie w sklepie Jagodowego Stempla —–> TUTAJ

Karolina Wachel

Jeżeli masz pytania odnośnie złości i kłótni między rodzeństwem, albo emocje, które towarzyszą ci podczas trudu wychowywania są coraz cięższe do poskromienia – zapraszam do grupy na Facebook-u „Dziecięce emocje” (TUTAJ), której jestem administratorem, znajdziesz tam społeczność rodziców świadomych uczuć i emocji, chcących pomagać dzieciom oswajać i uczyć się własnych emocji – jest nas już prawie 10.000 osób

Rodzicu – nie musisz być ze wszystkim sam.