W Krainie Czarów

Czas pandemii w końcu odpuścił – wydaje się, że już na dobre. Wydarzenia, wyjazdy, spotkania w końcu wróciły do dawnej formy. Nie przypuszczałam, że aż tak bardzo będzie nam brakować wyjazdów. Wydawało mi się, że nie podróżujemy za często, ale odcięcie od spontanicznych akcji wyjazdowych uświadomiło mi, jaką częścią naszego życia jest wspólnie spędzany czas wśród ludzi, eventów, wydarzeń kulturalnych, warsztatów, zjazdów, rajdów i wielu innych elementów, które wpisały się w nasz styl życia. Odkąd otwarto na dobre wszystkie miejsca grupowych spotkań korzystamy na potęgę z restauracji, kin, teatrów. Ostatnimi czasy natrafiliśmy na spektakle, które zachwyciły chłopaków i najpewniej na stałe wpiszą się w nasz kalendarz.

Artystyczni – Widowiska, to właśnie firma odpowiedzialna za całe zamieszanie. Działa na rynku od 2017 roku i prężnie się rozwija.

Opowiem wam o spektaklu, w którym uczestniczyliśmy niedawno – Alicja w Krainie Czarów.Śmiech dzieciaków, który niósł się po sali, a także gromkie brawa zarówno w trakcie jak i po spektaklu, śmiało mogę stwierdzić, że świadczyły o zadowoleniu małej widowni – co jak wiemy wcale nie jest oczywiste i proste.

Spektakl nie jest sztampową sztuką na dechach teatralnych. Wykracza poza scenę, przepełniony jest niesamowitymi efektami, prawdziwą magią, mnóstwem zabawy, doskonałej muzyki, scenerii, kostiumów… wyliczyć wszystkiego nie sposób.

Królik, biegający między publicznością sprawiał, że chętnie zajęli byśmy miejsce Alicji i sami zaczęlibyśmy go gonić. Przenieśliśmy się między karty książki doświadczając przygód głównej bohaterki. Twórcy spektaklu znaleźli sposoby na przedstawienie tego, co wydawało by się niemożliwe, jak na przykład olbrzymia Alicja niszcząca dom królika – jej gigantyczne rozmiary zrobiły wrażenie nie tylko na dzieciach. Salwy śmiechu wywoływał podwieczorek z Szalonym Kapelusznikiem i Zającem Marcowym, a ich popisowa piosenka o Dniu Nieurodzin wpada w ucho i sprawia, że nuci się ją jeszcze długo po zakończeniu spektaklu.

Nie chce wam zdradzać wszystkich szczegółów spektaklu, ale uważam, że twórcy wykonali kawał porządnej roboty w dopracowaniu szczegółów, tak aby przenieść nawet najmłodszych widzów w sam środek Krainy Czarów – magiczne drzwi, znikający tort, zapalające się świeczki, magiczne sztuczki to też tylko wierzchołek całości.

Alicję w Krainie Czarów zna niemal każdy dorosły. Uważam, że jest to na tyle klasyczna opowieść z morałem, że powinni ją poznać również najmłodsi. Pogoń za marzeniami i wytrwałość w dążeniu do celu to właśnie najważniejsza rzecz, która towarzyszy dzieciom i wybrzmiewa podczas całego spektaklu stworzonego przez Artystycznych.

Twórcy dołożyli wszelkich starań, aby dopracować najmniejsze szczegóły: profesjonalny sprzęt, choreografie, kostiumy, a nawet Kot z Cheshire prosto z Portugalii.

Tak na małym marginesie, bo miałam nie zdradzać, ale cóż uchylę rąbka tajemnicy. Cała przygoda z Alicją w Krainie Czarów zaczyna się już w momencie kupna biletu. Artystyczni zadbali żeby nikt się nie nudził w oczekiwaniu na spektakl. Mogę powiedzieć tyle, że jako widzowie czuliśmy się zaopiekowani przed, w trakcie i po spektaklu, ale jeśli chcecie poznać szczegóły to zachęcam do kupna biletów.

Karolina Wachel