Co tak naprawdę liczy się w Święta?

Grudzień dla wielu z nas to wyjątkowy czas. Kiedy w radiu zaczyna lecieć ponadczasowe „Last Christmas”, a w telewizji zapowiadają film „Kevin sam w domu” – wiadomo, że Święta tuż, tuż.

Zaczyna się wtedy pogoń za wszystkim: prezentami, karpiami, choinką. Jak ogarnąć cały ten chaos zanim teściowa przyjedzie z wizytacją? Dzieci przeszły na nauczanie zdalne, a powinny być w szkole, cały misternie ułożony plan sypie się kawałek po kawałku…

Łatwo jest powiedzieć: „weź głęboki oddech i zwolnij”, ale sernik sam się nie upiecze, okna się same nie umyją, a kolejka w sklepie nie rozstąpi się niczym morze przed Mojżeszem. Dlatego też nie będę prawić kazań i zamieniać się w „ciocię dobra rada radzi”, bo sama jestem urobiona po łokcie, a przede mną jeszcze tyle, że głowa mała.

Jednakże w całej tej gonitwie mam z tyłu głowy, że już tak niewiele zostało do tego magicznego czasu. Niby wywołuje to większy stres, bo okna jeszcze nie błyszczą, a z powodu okresu grypowego, kwarantann dzieciaków itp. zagnieździł mi się jakiś Gremlin, który ciągle podwaja mi stertę prania, górę naczyń, a jak tylko odwrócę wzrok to zabawki zdają się żyć własnym życiem i wędrują po całym domu. Mimo tego całego stresu, na myśl o Świętach Bożego Narodzenia robi mi się cieplej na sercu.

W końcu nadejdzie ten czas, kiedy przełamiemy się opłatkiem, w tle polecą Kolendy i wszyscy razem zasiądziemy do stołu. Wigilia to nie tylko czas wspólnego posiłku. Obserwując dzieci możemy przypomnieć sobie, czym są tak naprawdę Święta. To czas wspólnych zabaw, leniwie płynącego czasu, który spędzamy z najbliższymi. Więcej osób się wtedy uśmiecha, a wokół płynące „Wesołych Świąt” jest na ustach każdego. Ten magiczny czas ma w sobie moc sprawiania, że ludzie są dla siebie milsi, mamy naturalny odruch pomocy bliźniemu, gaśnie wiele sporów. To czas, kiedy zdaje się, że można wszystko naprawić – zmienić. W tym czasie, łatwiej jest na powiedzieć „przepraszam” i zakończyć, często trwające już zbyt długo kłótnie.

Każde życzliwe spojrzenie, gest – stają się bardziej wymowne niż kiedykolwiek indziej. Skorzystajmy z tej całej magicznej otoczki. Możemy pogłębił, a często wręcz naprawić relacje z naszymi dziećmi. Spójrzmy szerzej. Mawiają, że to Nowy Rok niesie za sobą nowe postanowienia, a ja uważam, że to właśnie okres Świąt Bożego Narodzenia daje nam chwilę na zadumę, przemyślenia i nowe wnioski. Patrząc na szczęśliwe dzieciaki, bawiące się przy choince, człowieka nachodzą refleksje. Wracamy myślami do własnego dzieciństwa, wspominamy wszystkich tych, których nie może być z nami w tym czasie.

Może zamiast kolejnego SMS-a skopiowanego i przesłanego dalej warto wysłać list lub chociażby kartkę świąteczną z własnoręcznie napisanymi życzeniami. Ten czas, to nie tylko gonitwa za dwunastoma potrawami. Święta obędą się bez sernika, ale z mamą bez energii nie będą już tak fajne. Może warto zejść z kanapy i usiąść na podłodze z dziećmi, zagrać w planszówkę, pojeździć nową wyścigówką wokół choinki, albo wypić lalkową kawkę z maluteńkiej filiżanki? Możemy wspólnie powspominać stare tradycje świąteczne, opowiedzieć dzieciom, co się zmieniło w rodzinnych zwyczajach – jak mama spędzała czas świąt, kiedy była jeszcze dzieckiem, a jak wyglądało to u taty.

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia,
Wspólnie z całym zespołem Jagodowego Stempla życzę wszystkim
Rodzinnych, ciepłych chwil,
Zdrowia potrzebnego do realizacji planów,
Spokoju dającego wytchnienie po trudach ostatnich miesięcy,
Aby wspólny świąteczny czas, był okazją do refleksji, A chwile przy wigilijnym stole zostały w waszych wspomnieniach na kolejne lata.

Wesołych Świąt
Karolina Wachel